Światowe Dni Młodzieży część II

Cześć,
        Tak jak pisałam w poprzednim poście. Dzisiaj piszę o moim pobycie w Krakowie.



       W piątek 29 lipca o godzinie 6:30 pojechaliśmy pociągiem z Pabianic do Łodzi, aby tam przesiąść się w pociąg do Krakowa. Tak więc około 7:30 ruszyliśmy w stronę Krakowa. Podróż zajęła nam około 3 godzin. W Krakowie musieliśmy z Dworca Głównego dostać się na pole namiotowe gdzie musieliśmy się zakwaterować. Poszliśmy na tramwaj, który nas zawiózł blisko naszego miejsca zakwaterowania. Gdy już doszliśmy na miejsce w którym mieliśmy być zakwaterowani, musieliśmy czekać, aż wszystkich przeszukają. Po tym jak już dostaliśmy się do swojego namiotu, w którym nie brakowało pokrzyw,  zostawiliśmy plecaki i spakowaliśmy tylko potrzebne rzeczy i poszliśmy Błonie, gdzie odbyła się Droga Krzyżowa z papieżem Franciszkiem. Podczas drogi na Krakowskie Błonie spotkaliśmy naszych przyjaciół z Ukrainy. Widzieliśmy nawet samochód, w którym na Drogę Krzyżową jechał papież. Widząc pełne sektory młodych ludzi z całego świata, serce się radowało, wspólny śpiew Abba Ojcze i moment w którym wszyscy łapią się za ręce i całe Błonie falują w rytm muzyki coś niesamowitego. Przemówienie papieża miało coś takiego, co zapadnie mi na zawsze w pamięci. Po Drodze Krzyżowej udaliśmy się na kolację. Powrót na pole namiotowe nie był łatwy, autobusy pełne ludzi, ale to w końcu Światowe Dni Młodzieży.
Link do Drogi Krzyżowej z papieżem Franciszkiem https://www.youtube.com/watch?v=8oBKf4VhJ64









       Sobota 30 lipca po nocy spędzonej w namiocie nie mogę powiedzieć, że było ciepło. Mimo wszystko wstałam w dobrym humorze. Musieliśmy opuścić nasze namioty, ponieważ pole namiotowe było zamykane. Zeszliśmy na dół, gdzie okazało się, że właśnie obok nas będzie przejeżdżał papież jadący na Mszę do Centrum Jana Pawła II. Opłacało się poczekać na ten moment papież Franciszek przejechał obok nas w papa mobile. Taka okazja bycia tak blisko papieża może się już nie powtórzyć. Później sami poszliśmy na tą Mszę. Po Mszy udaliśmy się spowrotem na pole namiotowe po rzeczy, które będą nam potrzebne podczas nocnego czuwania i Mszy posłania w Brzegach koło Wieliczki. Przed podróżą na Brzegi udaliśmy się do Sanktuarium Bożego Miłosierdzia, oraz na miejsce objawień siostry Faustyny, tam również znajduje się obraz Jezu Ufam Tobie ze zdjęć, na jednym z nich byłam ja. To niesamowite uczucie wiedząc, że jesteś malutką częścią czegoś najpiękniejszego. Część drogi na Brzegi pokonaliśmy tramwajem, jednak około 7/9 kilometrów musieliśmy iść pieszo to był taki trening przed pielgrzymką. Około godziny 19 zaczęło się nocne czuwanie z papieżem Franciszkiem. Czuwanie trwało całą noc. https://www.youtube.com/watch?v=lbt7LQH7inY Po tym typowym czuwaniu które, tak naprawdę skończyło się po 21, odbył się koncert,,Wierzę w Boże Miłosierdzie" https://www.youtube.com/watch?v=zzDFRypU_2s. Koncert skończył się koło godziny 24. Pierwsza noc pod chmurką, tej nocy było cieplej niż poprzedniej. Najważniejsze było to, że nie padało.







      Niedziela 31 lipca to ostatni dzień wizyty papieża Franciszka w Polsce. Gdy obudziłam się rano od razu wiedziałam, że będzie to niezapomniany dzień. Około godziny 8 rozpoczęliśmy dzień Godzinkami. Później pojawili się Siewcy Lednicy ze swoimi cudownymi tańcami. Przed godziną 10 rozpoczęła się Msza kończąca te Światowe Dni Młodzieży, ale to nie była Msza na zakończenie tylko na posłanie młodzieży, aby na całym świecie głosili wiarę w Jezusa. Oczywiście były drobne komplikacje z połączeniem radiowym, ale odnaleźliśmy i mogliśmy wysłuchać tego co mówił do nas papież Franciszek. Moment gdy papież ogłaszał, że następne Światowe Dni Młodzieży w 2019 roku odbędą się w Panamie był czymś niesamowitym, tak samo jak chwila w której na zakończenie mszy był zaśpiewany Hymn ŚDM 2016 ,,Błogosławieni Miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią".  Po mszy zaczęła się droga powrotna do domu. Najpierw udaliśmy się w długą podróż na dworzec, ponieważ wszystkie inne drogi były pozamykane, pociągi miały jeździć co 15 minut, a jeździły co godzinę albo nawet i dłużej. Podzieliliśmy się na dwie nierówne grupy. Jedna grupa, której udało się dostać do pociągu pojechała po bagaże. Jednak ja byłam w tej drugiej. Poszliśmy więc na przystanek autobusowy, a tam przyjechał już pełny. Postanowiliśmy się zapytać kogoś gdzie jest wcześniejszy przystanek, udaliśmy się tam. Czekaliśmy tam z inną grupą, która czekała już od 20 minut. Znowu zaczęło padać, a autobusu nie było, udało nam się poprosić kierowcę busa, który był już po pracy, aby nas podwiózł pod bramy Krakowa. Gdy dojechaliśmy kierowca powiedział nam na jaki autobus iść dalej, mieliśmy szczęście bo nasz autobus, akurat jechał. W autobusie kierowca pomógł nam dotrzeć na tramwaj, później spotkaliśmy panią Anie, która doprowadziła nas na nasz peron, z którego mieliśmy o godzinie 20:00 mieliśmy wyruszyć do domu, niestety mieliśmy godzinne opóźnienie. Najważniejsze jest to, że bezpiecznie trafiliśmy na pociąg, dzięki dobrym ludziom, którzy nam pomogli dotrzeć na miejsce w odpowiednim czasie.





     To był niezapomniany czas,wydaje mi się, że podczas tych dni wiele osób otrzymało odpowiedź na wiele pytań i wyjaśniło pewne sprawy. Dziękuję za możliwość uczestniczenia w Światowych Dniach Młodzieży w Krakowie.

Do następnego,
Marysia
       

Komentarze

  1. Też chciałam pojechać na Światowe Dni Młodzieży, niestety nie wyszło:( Super relacja!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz